6 Obserwatorzy
12 Obserwuję
Preity

Preity w krainie książek

Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają

Andre Maurois

Teraz czytam

Czarodziejska góra. Tom 1
Thomas Mann
Przeczytane:: 210/474 stron
Zapomniane słowa
Magdalena Budzińska
Przeczytane:: 68/240 stron
W poszukiwaniu straconego czasu. Tom 3 Strona Guermantes
Marcel Proust
Przeczytane:: 132/728 stron
Oto jest Kasia - Mira Jaworczakowa
Oto jest Kasia jest książką, której trudno nie znać. Mimo wielu zawirowań, do lat dzielnie trzyma się na liście lektur dla klasy trzeciej i kolejne pokolenia młodych czytelników zapoznają się z historią dziewczynki, której świat wywraca się do góry nogami w momencie pojawienia się młodszej siostry. Dla mnie powrót do Kasinej historii był doświadczeniem, co najmniej... ciekawym. Nie wynikało to z „braku przynależności do grupy docelowej”. Do nieco uproszczonego sposobu narracji, oraz języka jestem w stanie przyzwyczaić się bardzo szybko i nigdy nie stanowi to przeszkody w czytaniu książek dla dzieci. Poza tym Oto jest Kasia, nie pierwszą książką dla dzieci, po którą sięgnęłam, nie z konieczności czytania z młodszym pokoleniem, ale dla przyjemności. Ale tylko przy tej książce doświadczyłam swoistego rozdwojenia jaźni.
 
Podczas lektury, co rusz dawała o sobie znać dorosła część mojej osoby, zgrzytając zębami na postępowanie rodziców Kasi, którzy nie dość, że w żaden sposób nie przygotowali córki do nadchodzących zmian, to wykazali się niezrozumieniem i lekceważeniem problemów, jakie z tego faktu wynikły. Ale kiedy tylko „pani zrzęda” raczyła na chwilę zamilknąć pojawiała się mała dziewczynka, która siedząc w klasie z zapartym tchem słuchała, czytanej przez panią nauczycielkę opowieści o Kasi, widząc w niej towarzyszkę niedoli (też mam młodszą siostrę). I dlatego też bardzo trudno odpowiedzieć mi na pytanie, czy tą książkę lubię. Z jednej strony, jak na dłoni widzę jej wady i to, że cała historia bardzo się zestarzała i do współczesnych czasów pasuje niczym przysłowiowy kwiatek do kożucha. Z drugiej wiążą się z nią wspomnienia z pierwszych lat szkoły, które spędziłam w małej wiejskiej podstawówce, gdzie wszystkich uczniów było nie więcej niż czterdzieścioro, a wolny czas spędzaliśmy tak jak Kasia i jej koledzy. I te wspomnienia są wspaniałe, więc chyba, mimo wszystko opowieść o niegrzecznej Kasi, zawsze bardzo lubić będę.